Komentarze: 11
W końcu w domciu przed starym komputerkiem ;) [matko, jaki dżajant!]
Ostatni tydzień to tydzień laby :) Jak wcześniej dostawaliśmy codziennie po [minimum] 5/6 kartek A4 z regułkami, zadankami itd., tak tym razem…. weekend zaorki, a później już „tylko” wielki test Ricza w poniedziałek, wtorek był troszkę bardziej zawalony, bo byliśmy testowani z konwersacji, listeningów [pierwsze dwie godziny] i mieliśmy test od babki która odeszła [ale wyrąbała! nic z nami nie robiła, a na teście odwaliła takie rzeczy, że kuuuurde :/], a później NIC, NIC i jeszcze raz NIC :D Aż nam było dziwnie bez tych wszystkich zadanek :D
Tak a propos testu…
Dzień przed:
Ziom: Jak tam ściągi na jutro?
Master: Czekaj zapytam się ich.
my :DDD
Master: Mówią, że troszkę głodne, ale dadzą radę
[czasami PADAM :DDD]
I znów impreza. Jak tamtym razem zdjęcie na którym Rowerzysta trzyma za tyłek A., a za nimi Mój Ziom i Master oddalają się po pocałunku.. wzbudziło największą sensację, tak tym razem nie zrobiłoby na nikim większego wrażenia ;)
Czeszki biją wszelkie rekordy. W ogóle większość tutaj wyznaje zasadę KAŻDY Z KAŻDYM. Czasami już nie nadążam za tym co się tutaj dzieje… I nie wnikam. Niech każdy sobie robi co chce. Przynajmniej jest z czego się pośmiać ;)
W ogóle nie ma to jak pojechać sobie na studia za granicę, gdzie wykładowca gej zabiera w soboty swojego ucznia [tez geja], a naszego znajomego z zajęć do Pragi na gej-party.
Fajnie, co? ;)
Dobra była też próba kupienia kabelka do sieci i staranie się dogadać w tym celu z pracującym w serwisie komputerowym JAPOŃCZYKIEM, średnio mówiącym po czesku [którego i tak jeszcze zbytnio nie czaję] a po ang. w ogóle! ;D
Rowerzysta[Cz. z grupy] mnie rozbraja :) Dwa lata mieszkał z Polakami. Śmiesznie mówi po Polsku, a najbardziej rozwalające jest to, że kiedy nie zna jakiegoś słowa, korzysta z odpowiednio odmienionej formy wyrazu „pierdolić” ;D [aż przypomniała mi się Sopocka debata na temat tego jak to można utworzyć przymiotnik, rzeczownik, czasownik itd. za pomocą przedrostków połączonych z wyrazem „pierdolić” ;D]
Siedzimy w klubie (Rowerzysta przyłączył się do nas jako pierwszy z Czechów (nie mieszkają z nami w akademiku, bo jednak jest płatny :/)). Poszliśmy po piwko, wracamy, każdy piwko z rurką, jak to zawsze. U nich picie piwa z rurką jest czymś niespotykanym ;) Rurka jest zazwyczaj jedynie do drinków.
Rowerzysta do Mateusza: co to je?
Mat: piwo
Rowerzysta: PIWO?! [do nas] a wy?
My: tez piwo :D
Rowerzysta: To to wy pijete pivo z to.. tą to tą?! (nie wiedział jak jest rurka :D)
My: taaak :D
Rowerzysta: JA PIERRRDYYYYLE!
[a naprawde i bez tych akcji jest mega-śmieszny! :DDDD]
Pare godzin później… Ogląda zdjęcia w cyfrówce, nagle zaczyna mówić coś do Mojego Zioma…
Rowerzysta: Weź to ten… [puka palcem w aparat :D]
Ziom: co?
Row: no.. jak to … [dalej puka nerwowo w aparat] ten… no… ŚPIERDALAJ!! [my tu już padamy :D]
Ziom: aaa.. chciałeś powiedzieć USUŃ :D
Row: a no! usun, tak :D
No i muszę lecieć :) Właśnie pakuję się do wyjazdu. Wrócę dopiero za miesiąc! [po II kursie] AAAAAAA!!!!!! Tragedyja!