Komentarze: 12
no, mój Ziom śpi, to mogę cuś wycisnąć :D
ajjjjj... uprzedzam, że wszsytko jest niepokolei i w ogóle w totalnym nieładzie i nieskładzie, ale... NIE MAM JUŻ SIŁ! ;)
Także... krótko mówiąc: tak, juz studiuję, a raczej staram się zaliczyć kurs przygotowawczy, co by później czaić przedmioty wykładane po ang ;)
[w poniedziałek mam gigantyczny test pisemny (na próbnym koleś dał nam 12 zupełnie zapisanych kartek A4 w niecałe 2 godziny - nikt nie zdążył (ale BOGU DZIĘKI że zrobił ten próbny, przynajmniej zobaczył,że nie wyrobimy i powiedział, że zastanowi się nad skróceniem normalnego ;) )] Od tego zależy moje [nasze] być albo nie być. Jeśli zaliczymy (a trza mieć ponad 60% (nie mam pojęcia czy tak jest na każdych studiach, czy tylko tutaj, ale TRAGEDYJA!) poniedziałkowy test gigancior, plus wtorkowe egzaminy ustne i test u babki ktora ma z nami teraz (łączony z testem który zostawiła poprzednia babka) zostanie mi jeszcze tylko jeden miesięczny kurs [ten juz bardziej związany z przedmiotami, niż z samym ang.] i ... JESTEM STUDENTEM PIERWSZEGO ROKU!!! :D
Póki co wszyscy panikują, bo [jak zaraz każdy sam zobaczy] zamiast uczenia się na bieżąco, była jedna wielka zżyna [dobrze napisałam?], laba i imprezowanie! NIGDY WIĘCEJ, NIGDY! [od dwoch dni siedze w kserówkach, a nie przebrnęłam jeszcze nawet przez połowę tych pierduł!]
STRES GIGANCIOR! Trzymac mi tutaj kciuki! ;)
No dobra, zaczynam opisywanie ;)
Lece chyba od wypadu (prawie)całą grupą na pewną... "górkę", która w sumie była dość niedawno [czyli raczej pod koniec mojego pobytu tutaj, niż na początku] ale nic to ;)
[ojjj.. chyba trochę mieszam, ale to dlatego, że jestem śpiąca i chcę SZYBKO:)]
Ja i A [czyli dwie z trzech Polek ;)] - najdłużej wlokące się i najbardziej niedorozwinięte kobity :D
Ale widoczki niczego sobie, he? ;D
Tutaj wszyscy już praktycznie byli na samej górze, a ja kurna ustawiałam aparat na kamieniach i probowałam biec tak, żeby się nie zabić i zdążyć na fote! :D
[nie zdążyłam ;)]
Mój Ziom [lokatorka] i ... eee... nazwijmy go Gitarzystą moze? ;)
my again ;)
i nasza przegenialna trasa - po prostu wypas :D
i w chatce na szczycie ;)
i przed chatką :D
o, a to widok z mojego okna i fragment bloku B [jestem w identycznym ;)]
Rodzinka mnie raz odwiedzila :DDD
[nasze pobliskie, kochane jeziorko nad ktore zawsze chdozimy co by wypocząc przy piwku, pouczyć się przy piwku, zjeść przegenialny smażony ser przy piwku albo żeby wypić piwko :D
Tak, tutaj już czekali na nas jakoś pół godziny :D ale w końcu się dowlokłyśmy ;D
i daaalej :)
Master, Mój Ziom i Sew [od lewej jechałam ;)]
Ziom, A i zabujany w niej (zajęta) Mat
pięknie uchwycone :DDD
wiadomo kto robił :>
tyz GENIALNE :D
pobliski (minuta dosłownie) klubik...
ooooj działo się wtedy, działo!
Nastepnego dnia prawie wszyscy pojawili się na teście na kacu ;D
[tyle że to był taki mniejszy test, a nie to co kurna teraz mi się zbliża! (o mamo, mamo!)]
nie mam sił dalej komentować ;)
[pewnie już każdy się domyśla dlaczego "Master" :>]
[napraaaawde się działo :>]
i znów ten sam wypad :D ale zdjątko wypaśne dosłownie!
ten niebieski punkcik na środku zdjęcia[tak, tam daleko w dole :>] to A (ja jesem za krzakiem, ustawiałam aparat, po czym miałam zacząć biec :D)
[wszyscy już od jakiś 30 min. na górze :D]
tu chciałyśmy sobie podejść,ale nam nie pozwolili drąc się, żebyśmy w końcu dolazły :DDD
i na koniec ;)
Tak na marginesie... mamy trzech Niemców, z czego dwóch jest gejami.
Wykładowca gej.
W pobliskim klubiku geje
WSZĘDZIE!
Dobrze, żem jest tolerancyjny człek ;)
Lece, trza sie wyspać i od rana... stukum-pukum, stukum-pukum, stukum... :>