Komentarze: 8
Dużo się dzieje.
Raz jest dobrze, raz totalnie do niczego.
Najczęściej tak ... nijak.. (pomimo wielu wartych wspomnienia akcji).
Dostęp do neta mam non-toper. Tyle że chyba przestało mnie to kręcić. Te blogi.
Nie wiem... często mam ochotę coś napisać, ale zazwyczaj, jakkolwiek dobrze by się nie zaczynało, tak czy siak schodzi na marudzenie jaka to jestem samotna i nieszczęśliwa. W tym momencie rezyguję z pisania, próbuję się zająć czymś, co nie jest marudzeniem :) (mnie samą to wkurza, jak sobie pomyślę, a co dopiero innych!). Sprawiam wrażenie, że wszystko jest ok, zero smutku.
Z jednej strony mam ochotę się trochę poużalać, z drugiej - po co mi to? Komu to potrzebne? Co mi to da? I kto się tym przejmie. Trzeba przecie pamiętać o dobrych chwilach, nie złych i samotnych.
No i tak to...
Aktualnie mam dwa marzenia.
1) zaczaić, pozaliczać tutaj wszystko i mieć to wsio za sobą
2) spotkać kogoś MOJEGO, swojskiego i bliskiego, z kim będę mogła się powygłupiać, zachowywać się swobodnie, żartować z wszystkiego i gadać totalne głupoty jak to zawsze, czując się przy tym zrozumiana. Nie ważna płeć. Już nawet nie czekam na miłość, czy Bóg wie co. Chodzi o samą więź. O to, żeby ktoś polubił mnie tak bardzo, jak ja jego i czuł się przy mnie tak samo swobodnie, jak ja przy nim.
To wszystko.
PS.
No i kurwa nie działa.
Normalne.
Jak już w końcu coś nadziobałam, NIE DZIAŁA.
Jak zaraz mi się ta strona nie włączy, ryknę z nerwów, żalu i samotności, i kurna pójdę spać, o.
[taa, teraz to poszło]