Archiwum 27 czerwca 2006


cze 27 2006 wycinki
Komentarze: 8

Po wyjściu z sanepidu]

1) Sabka, będziesz musiała przechować moje kupy :D

 

[z domu]

2) oj, jednak nie dam Ci swojej kupy. Chyba będę musiała sama z nią pojechać. Zrobiłam w internacie ale była... zbyt rozwolniona, żeby nabrać ja na łopatkę! :D

 

[z domu, wieczorem]

3) IDE KUPE!!!!! :DDD [zaraz Ci cos napisze ;)]

 

[po wskazówkach Krycha]

4) Wiem o tych kupach, kurde nie mogłam szybciej! Chciałam juz w internacie ale okazało sie ze ROZWOLNIONĄ MAM! No i nawet tego sie złapać nie dało! No to pojechałam do domu ale dalej miałam rozwolnioną! Dopiero dzisiaj w miarę normalne. Mam juz dwie :D Jeszcze jedna, jutro jadę z tymi kupami :) Ps. Doszło do końca?

 

Od Krycha

5) Właśnie stoję już w kolejce z kupami w torbie :)  […] pozdrawiam z kolejki”

 

Od Sabki

6) Zrobiłaś już kupe? Bo ja mam robić za Kryśkę, ale coś mi nie idzie ;) Napisz kiedy jutro przyjeżdżasz. Wzięłabyś też moje (Kryśki) gówno do sanepidu?

 

Do Sabki

7) wzięłabym tylko musisz mi powiedzieć gdzie mam tej kupy szukać :DDD tez nie mogę zrobić! ale jeszcze tylko raz i będzie spokój ;) chciało mi sie ale czułam ze będzie strasznie mała, no to trzymam i czekam na większą :DDDD

 

Sabka again

8) Pisiorze ja nie miałam nic odbierać od K. Kiedy przyjeżdżasz do Kłodzka?  Sanepid otwarty jest do 12. Moje gówno też weź. Jest na półce, nie zapomnij o nim :)

 

[po zrobieniu trzech kup, do Sabki]

9) Zostaw jutro klucz w kaloryferze - przyjeżdżam z kupą! :D Chyba będziesz musiała jeden kubek przetrzymać w internatowej lodowce :DDD

[nie można oddać więcej niż dwóch kloców na raz!]

 

[od K, czytałam jadąc busem z M. :>]

10) Edyta! Masz w rękach moje/Sabiny gówno! Nie zawiedź mnie! Pamiętaj że to jest do 12stej. Jutro pojedź drugi raz by na piątek były wyniki! Jak coś to wyjazd w pon. :)

 

Ps. Zgodnie ze wskazówkami pojechałam, ale wyników na piątek nie było [w ogóle jedno wielskie zamieszanie z tym wszystkim!]

(aha – książeczki zdrowia wyrabiałyśmy jak coś ;D)

 

 

11) Zalew w takim samym składzie jak poprzednio wypad do Wrocka :) Po niedługim czasie przyjechali R, L i K.

T. co chwilę robił zdjęcia. Pływamy z Martą na materacach, odwracam się [kto by się nie odwrócił słysząc te wybuchy śmiechu! (poza Martą oczywiście ;D)], a te głupki odchylają sobie kąpielówki, przybliżają aparat i robią zdjęcia! No ale nic, pływamy dalej ;) W pewnym momencie T. zaczął robić zdjęcia też nam na materacach, w końcu M. podpłynęła do pomostu…

M: podaj, zobaczę sobie

T: masz.

[przegląda, przegląda, aż tu nagle…]

M: CO TO JEST???!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

R: ahahahaha - PODGRZYBEK!!

 

 

Od Nat :) [zakończyła pierwszy rok studiów :D]

(jestem niekumata :D)

12) Hej Ed. Co dziś porabiasz cały dzion? Może wieczorem byśmy tak podumały i uprzedziły się? :>

 

13) Jooo Natajooo :D Właśnie wróciłam z działki :) Będziesz wolna to daj znać. A najlepiej wpadnij po mnie :D poszwendamy sie :D

 

14) Czyli nie chcesz oglądać filmu?

 

15) Ooooo możemy ogladac film :DDDD A masz cos ciekawego? :)

 

16) No kruca przecie Ci pisałam, czy podumamy i uprzedzimy się :D, czyt. „duma i uprzedzenie”, zresztą mam ze 40 innych jeszcze :D

 

17) AAAAAAA!!!!!!!!!! :DDD SUPER!!!!!!! Nie zaczaiłam! :DD Myślałam ze chcesz dumać a wcześniej sie o tym uprzedzić [czyli umówić sie! :DDDD]

 

[znów ja]

- Super! Super! SUPER! Caly czas polowalam na ten film :D U mnie, czy u Ciebie? :>

 

19) Ja bym proponowała u Ciebie, bo muszę jedną aukcję na allegro, bo poluję na telefon, a chwilowo w domu neta nie mam :)

 

20) ok to tak za pare minut mozesz wpadac :D

 

- a w sumie to juz wpadaj :DDD

 

- Aaaale sie grzebiesz! :>:>:>

 

Parę sekund później – pukanie do drzwi. Otwieram:

Nat: W CALE SIĘ NIE GRZEBIĘ! :DDD

 

[oczywiście zapomniałam, że moja stacja dysków przestała odczytywać jakiekolwiek płyty i tak czy siak musiałyśmy się przenieść do Nat ;)]

 

21) Film…

Nat: Coooooooo?! Ja już nic nie wiem!

[tutaj zaczęłam wyjaśniać sytuację]

Nat: ahahaha [tak, wybuch śmiechu :>] Tego mi było trzeba! [myślałam, że to dlatego, że nawijam o tym co było i przez to nie wiadomo o co chodzi teraz ;)]

ja: co?

Nat: Oglądamy kiedyś z As film i też „- cooooooo? - O co tutaj chodzi?! – no?! … (czy jakoś tak) Szkoda że nie ma Eda, pewnie zaraz zacząłby tłumaczyć! [tutaj ich stuknięte śmiechy :D]

[Nat cały czas mówiąc to wszystko śmiała się jak nie normalna ;)]

 

 

22) Kolejny wypad nad zalew.

Opis M: „z Kochaniem i Edziorkiem byliśmy se nad jeziorkiem :P”

 

[w międzyczasie jeździłam po Wrocku i innych dużych miastach załatwiając papierkową robotę na studia, do pracy itp. itd. – a przy tym upale myślałam, że popełnię samobójstwo skacząc do Nysy, zanim promienie rozmiękczą mnie na tyle, że nie będę mogła się ruszać i zostanie mi tylko czekanie na całkowite roztopienie się]

 

Nat [miałam sprawdzić jak tam te telefony na allegro]

23) „AAAAAAAA! Ed! hilfe, hilfe! Odp, bo skazujesz mnie na dwukolorowy wyświetlacz :P”

ja: za 30 minut napisze :)

Nat: Ok., zawijaszczo :*!

ja: Komorkacz wtorkowy [jutrzejszy!] - dalej 455 zl :) a środowy... O ZESZ KURNA!!!!!!!!!!! NO W-SZYJĘ-ŻYRAFY!!!!! .... [zesztresowalas się już choć trochę? :>] tez bez zmian :DDD

Nat: Ale pipa z Ciebie!!!!!!!!!!!!!!

ja: czyli mały stresik byl?? :DDD ps. ha! zalatwilam wszytko co trza i [uwaga uwaga] JUTRO JADYMY DO SOPOTU! :DDD ale bedzie nerwowka za dnia :D trza sie przygotowac, wszytko jednego dnia, zrobic zakupy i w ogole a do tego sie jakos przed wyjazdem wyspac! :D [chociaz nie wiem po co - i tak jedziemy nocą a ja w pociagach spac UWIELBIAM :DDD]

 

Nat

24) Ed, Ed! Chyba wkraczam do akcji! Nie wyłączaj kompa i czekaj na dalsze instrukcje… idę się skonsultować z mamą. Taaa, kurde ale Ci dobrze!

 

Ed, będziesz licytować, wait!! :D

 

[tato przyszedł, miałam mu przed wyjazdem różne zaświadczenia zeskanować, życiorys przepisać itp. itd. (pełno tego było!), mój komórczak załadowany, SMSy się już nie mieszczą, po pewnym czasie Nat zaczęła wydzwaniać i wydzwaniać, a tutaj jeszcze tato nade mną stoi i mówi jak to ważna jest kolejność w tych papierach! W końcu napisałam mesa]

 

ja: zaraz, czekaj - tacie papiery załatwiam :)         

 

Komórka przestała dzwonić. Tato w końcu poszedł, usuwam mesy żeby sprawdzić co przyszło a tu

Nat: Ed będziesz mogła wyjść na korytarz (no albo do okna) ja Ci wszystko powiem co i jak masz działać.

No to odpisuję…

ja: Ej Nat to moze przyjdz do mnie jutro przed 7 [czy o ktorej to tam jest] co? :> Pewnie rano i tak wszycy beda podbijac, to przynajmniej sobie usiadziesz i bedziesz mogla sama zdecydowac na zywo czy dalej chcesz walczyc :D

 

Nat: Myślisz? To na darmo siedzę teraz przed Twoim oknem? [TU MYSLAŁAM, ŻE PADNĘ! :DDD Tyyyyyyyle czasu minęło!:D] A w pidżamie jestes? Bo jak nie to cho na ławe, bo cieplusio je.:P

[można sobie wyobrazić mój wybuch śmiechu i sprinterski bieg do okna :D a potem wybieg przed dom po 23:00 ;)]

 

W pewnym momencie coś dziwnego zagulgotało, spadło z drzewa i klapnęło na chodniku obok nas! [żadna nie widziała, ale obydwie słyszałyśmy!] Zerwałyśmy się jak nienormalne i wbiegłyśmy szybko do klatki schodowej panikując i śmiejąc się na przemian jak nienormalne! :D

A tu nagle wypadła mama - obudziłyśmy ją kurna, ooooooj oberwało mnie się :D [godzina 00:30!]

 

Nat: Cholibka, jak ja tam jutro wczłapie do pokoju… aaaaa…

 

25) Tego samego dnia tato chciał podskoczyć do kogoś z działki, jedzie sobie, a tutaj dwie panikujące kobietki przy drodze i nieprzytomny 47-letni mężczyzna. Tato po kursach w górnictwie zabrał się szybko za sztuczne oddychanie. Pojawiła się jeszcze jakaś pielęgniarka, ona zajęła się mostkiem, a tato został przy samych ustach. [tato go za nos, żeby powietrze nie uciekło, a tam pełno smarków wyleciało! Zęby sztuczne, wszystko błe. Tacie wymioty podchodziły, ale dmucha dalej (do końca dnia został mu odruch plucia (ciągle powtarzał, że ma chociaż nadzieję, że go z tego wyciągną)) W końcu pogotowie przyjechało, a tam wychodzi dziadek sam sobie nie radzący z facetem! Przyłożyli mu do ust to coś do przyciskania, co niby powinno dodać mu trochę tlenu, ale ani klatka piersiowa się nie podnosiła ani nic! Przy tacie i tej babce koleś zaczął jakoś reagować i w ogóle, a zanim Ci go załadowali do samochodu podobno już zsiniał! Wszyscy się wściekali i krzyczeli np. „Pan jak dmuchał tutaj widać, że idzie, a Ci?!” [to z opowiadań sąsiada, okazało się, że jego córka przy tym była – ona nie poznała taty (czyli tego dmuchającego pana) a tato jej)]. I „Ci sobie nie dają rady!”. Dzisiaj okazało się, że nie przeżył. Co za pierdzielone „pogotowie ratunkowe”. Nawet ust im się nie chciało dotknąć. Woleli jakaś denną pompeczkę wyciągnąć i udawać, że coś robią :/

 

26) Dziś, do Madziaka :)

„ok, jak bede miala jak zlapac kciuka to bede trzymac :D a od ktorej?:> Ty za mnie tez trzymaj bo jutro od 6 rano bede ganiac w upale po Sopocie z plecakiem, spiworem, namiotem[na wszelki wypadek] i wszystkimi potrzebnymi rzeczami [nie wiemy czy jedizemy na tydzien, miesiac czy trzy miesiace] i szukac taniego schronienia u jakiejs staruszki ;) a potem pracy kurcze, ale z tym powinien byc mniejszy problem [z naszymi papierami na lewo i nie na lewo ;D] POWINIEN :)”

 

Tak właśnie. Za godzinę wsiadam do pociągu :) Spakowałam się biorąc pod uwagę to, że mogę jechać tam na trzy miechy i… zmieściłam się kurna w jednym plecaku! HA! :D [w którym jest też namiot, dwójka! :D] No i śpiwór w rękę ;) [jakby jednak żadna babcia nie chciała nas przygarnać ;)]

 

To tak na szybkiego i w wieeeelkim skrócie, bo kurna już praktycznie muszę wychodzić [o, mama krzyczy, że mi pociąg ucieknie :D]

 

Ps. MAMA WRÓCIŁA Z FRANCJIIIIIII :DDDDDDDD

Od razu w domu weselej! ;D

 

Do zobaczyska! ;)

[sram w gacie ze strachu!]

lets : :