Komentarze: 16
Przywiozłam rzeczy z internatu. Trza było wszystko rozpakować, posegregować, powyrzucać, zostawić, załadować do piwnicy, zrobić miejsce w szafie… upchnąć gdzieś jakoś inne rzeczy w moim 1,5 x 4 m.
Z ostatniej strony języka polskiego:
- będziemy to przerabiać?
- nie! TO NIE JEST PORZECZKA!!!!!!
- bohater jest rozdarty wewnętrznie. Rozwińcie to.
- jest między sierpem, gwiazdką, a młotem.
Dyktando. Wyniki. Moja kartka. Na ostatniej stronie punktacja. Powyżej wielki, czerwony, sporządzony przez nauczycielkę napis:
(BARDZO LIBERALNA) PUNKTACJA:
[tak, baaaardzo liberalna! Od pewnego momentu ocena obniżała się co dwa błędy, nie co jeden ;)]
(a podkreślenie było PODWÓJNE :>)
[tablica]
ktoś: Tam jest napisane Denisowicza?
ktoś2: ja myślę że to Pe
Marek: Peee-ni-ssss… ooooo.. :>
- ja chyba muszę iść do waszego wychowawcy
- ale nie radzę pani skarżyć…
- czy ja wyglądam na konfidenta?
[Pankracy]
- CHUDY, PRZEKRZYWIONY… Nie kojarzy wam się z jakimś ptakiem?
- nie. z ropuchą.
[pierwsze lekcje, na samym początku babeczka kazała zrobić kartki ze swoimi imionami ( LO, ha! a jak w podstawówce się czułam :D) (no i oczywiście zapomniałam;)]
babeczka: proszę, Paweł.
Ed(ja): skąd ona go zna?!
Krych: z KARTECZKI!!!!
- Ale pani ma oko!
- Nawet dwa!
Internatowe rozmowy [z różnych zeszytów (co było pod ręką ;)]
[po wyjściu dziewczyn panikujących jak to u nas zimno]
- no mądre
- one mają mały pokoik, jedna chuchnie, druga pierdnie i już mają ciepło!
BOBEK IN-DY-WI-DU-A-LI-STA
Niedomaga, CHRUMMM!!!
Z punktem GE.
[będę pamiętać, oj BĘDĘ! :D (za dużo wyjaśniania ;) a TYLE(!) połączonych wspomnień ;)]
A: Gdzie są moje kapcie?!
Nie ma moich kapci!!!
Ej, są różowo zielone, a ja ich nie widzę!!!!!!
[na wstępie: K twierdzi, że najgorsza i najbardziej beznadziejna śmierć, to śmierć spowodowana uderzeniem w kaloryfer (boi się kaloryferow;)]
Ed(ja): M(jej chłop) + O. Co byś zrobiła K?
K: Redi, stedi, GO! i na kaloryfer!
A: Myślałam, że na dach!
K: nie, bo bym brzydko w trumnie wyglądała
K: W tym roku ani razu nie jadłam masła!
A: Ej to jest beznadziejne! Wiesz, że kanapka musi mieć poślizg?!
[przerwa]
Kredka: co się pchasz, RUDA!!
Ed: OKULARNIK!!!!
(uwielbiałam ją! :DDD)
[koleś, który wierzył, że w jego głowie ktoś siedzi (po pewnym czasie zaczęłyśmy się go bać – nie wiem co miał w głowie, ale na pewno nie to, co przeciętny człowiek! ;)]
- Dlaczego ja to powiedziałem?
K, właśnie poznałaś Samuela
- yyy… cześć Samuel ?
[okazało się, że każdej dziewczynie daje w prezencie własnoręcznie robiony szalik (Krycha wkurzała jego ciągła zmienność kobitek ;)]
- on całkiem ładnie robi te szaliki
- no kur! Jakbyś 10-ty raz robiła…!!
- Nie zapomnij odłączyć od prądu magnetofonu i grzałki! W końcu to Twoje jedyne urządzenia na prąd
- dobrze, że wibratory są na baterie!
Z zakamarków biologii ;)
Ed: Srom :/ nie lubię tego wyrazu.
A: Mogę na ciebie mówić Rudy Sromek? :D
[przez jakiś czas tak zostało – TO BYŁO STRASZNE! Myślałam, że jej zrobię krzywdę :>]
PS. U niej wszystko zależało od nastroju. Jak było ok., to byłam wg niej ładna i takie tam. Za to kiedy było coś nie tak… zostałam nazwana Rudym Homoseksualistą z Milczenia Owiec!! :>
K: „Miesiączka, która trwa 4 do 5 dni”?! HEREZJE!!!!
- Przepraszam, mi wychodzi więziodełko
Z zakamarków PO:
[K. uczy się pagonów. W pewnym momencie otwiera usta, nabiera powietrza, marszczy brwi i… zamyka usta. Tak kilka razy ;)]
Ed: Krych, chcesz coś powiedzieć?
K: no właśnie chciałam… - znacie takie powiedzenie „podchorąży zawsze zdąży?”
Ja: nie, a co ono mówi?
Krych: no to, że nie ma tu podchorążego! :/
[POwiec (lubiący wyżywać się na uczniach :D) sprawdza obecność]
P: co Aneta?
A: chciałam zgłosić np.
P: poczekaj, najpierw obowiązki, potem przyjemności :>
P mówi o konkursie. Mówi, mówi, nagle pyta o np. [tutaj zrezygnowanie na naszych twarzach i podnoszenie rąk :D]
- myśleliście, że od tego uciekniecie? Że to was ominie?! Poczekam aż zgłosicie wszystkie. Zobaczymy co powiecie na to. Jak będziecie mieli tego wszystkiego nauczyć, HA!
[J. zaskoczony dopem z odpowiedzi]
- Nie wychodzisz ponad program! W PROGRAM TEŻ NIE WCHODZISZ!!!
[bandażowanie]
- ale pan nierówno robi
- no właśnie tak czuje coś tu więcej… :/
[w jego wykonaniu to było SŁODKIE! :D (w ogóle uwielbiałam tego kolesia! Nie wiem jak to robił – niby wyżywał się na nas, stawiał jedynki z uśmiechem, ale to był taki kochany, misiowaty uśmiech :D (miał u nas przezwisko Koala ;)]
[nadal bandażowanie (czepiec :D) – P pokazuje nam co i jak na swojej pierwszej ofierze]
- Z profilu!!!
I otwórz to oko!!!!!!
- NIE MOGĘ!!!!!! [a widok NIEZIEMSKI! :D]
[odpowiedź, zaczyna P]
- ile?
- doba
(…)
- nie! 24 godziny
- przecież powiedziałam!
- to się nie liczy!!
- doba powiedziałam!!!
- TO SIĘ NIE LICZY!!!!!
[naprawdę nie wiem dlaczego wydaje mi się słodki i rozbrajający! :D (a mam oko do ludzi, i to niezłe :>)]
[hist]
M: pan handyman
M: Pan podręczny z podręcznika zrób to sam
[Hob-bit przy odp]
- to nazwałbyś ich jak? [okupanci/najeźdźcy]
- jak? To lepiej żebym ich nie nazywał proszę pana…
[wywody prof.]
- chłopiec podmienił rok na legitymacji, wsadzili go do więzienia na 2 mieś, a Rywin sobie chodzi! Stąd prosty wniosek – jak kraść, to sporo.
- Pan Lepper chce wystąpić w naszym kraju w roli Janosika. A mi z tego filmu podobała się jedynie melodia.
- po co masz się popisywać znajomością greki której i tak nie znasz
- Jacek za inteligentną minę dobrej oceny raczej nie dostanie.
- Gdyby Polska była silna, zostałaby rozebrana? …
Jakby dziewczyna była silna… [chwila zastanowienia] … to jest kwestia sporna [zbereźny uśmieszek (i oblizanie wąsów, jak to zawsze ;)]
Północ. Na torach z Nat [nie wiem skąd to tu się wzięło!]. Jej genialne „przejęzyczenie” :D
- gwiazda spadła!
- tak gwiazda! Rzucę ogryzek, a ty pomyślisz, że to jabłko!
Próbna matura
G: Kurde ale dużo ludzi! Patrzcie jaka by była fajna imprezka!
Ed: Alka kupić ci jutro gumki różowe?
A: no
K: Ed przestan!!! A. NIE MA RÓŻOWYCH!!!!
K: Ooooo.. kochany! :) „dobranoc mój kochany dredziku”
[po chwili] Nie zdziwię się jak to miało być do Krzycha!
Krych wraca z kibla. Myje ręce
- i kurde dalej nie wiem, którą ręką podcieram tyłek!
- weź papier, siadaj. najpierw spróbuj prawą, a potem lewą i zobacz którą ci wygodniej
- kurde! No właśnie nie wiem
- a pokaż mi
- no
- no ja prawą,… PEWNIE ŻE PRAWĄ! NA 100!
- nie no ja nie wiem Ed…
- to powąchaj i zobacz która bardziej śmierdzi! :DD
- … lewa!
- CO?!
- No! nie zauważyłaś, że już trzeci raz ręce myję?
- O MAAAAAAAAATKO!!!!!!! :DDDDDDD a to miał być żart!!!
Drugi tydzień wakacji.
Tęsknię jak cholera :))))
I odświeżam znajomość z Martoskiem :)
Razem z nią praktycznie wszędzie jest jej chłop, ale… polubiłam go bardzo :) z resztą… zawsze go lubiłam :)
Ostatnio nawet pisałam o tym K. (po wspólnym trzyletnim mieszkaniu mówimy sobie wszystko i tak od deski do deski… zeszło nawet na nich :) parkę M i T :)]
A SMS zaczynał się od „Boze, ale fajnie!” :D
I naprawdę fajnie :) Zazwyczaj dziwnie czuję się w towarzystwie parki. Jakiejkolwiek. W sumie… co innego kiedy jest parka i kilka osób (wtedy jest wszystko ok.), a co innego, gdy jestem ja i parka! To już jest bardziej niezręczne :) Np. uwielbiam K, lubię jej chłopa, ale nie potrafię przebywać z nimi na raz! I to jest straszne! Ale przy nich (M i T) jest jakoś inaczej :) Dobrze się czuję w ich towarzystwie. Chociaż są parą ;) I kurna cieszę się przeogromnie! :D [tak to już chyba w ogóle niemiałabym jak z nią pogadać ;D]
Wspólny wypad do Wrocka (100 km)
Od lewej: M, T, S :)
Jazda ledwo działającym samochodem S.
S. kierowcą. Obok T. Za nim ja. Obok M (za S)
Siedzenie przede mną nie działało – było wysunięte na maksa do tyłu i nie dało się tego zmienić. Musiałam siedzieć z nogami na M ;) M też nie mogła się pomieścić, przełożyła nogi przez środek samochodu na T. Mój pas nie działał. Bagażnik nie chciał się otworzyć :D
- jade jutro do Wroc. Z M. T i S
Tato: no dobra tylko wiesz…. Bez wygłupów mi tam!
- no wiadomo!
Jak się okazało.. wcale nie tak wiadomo :>
T: ahaha! M. tutaj jechała 20 na godzinę!
lub:
T: M by jechała za nim do samego Wrocka! :D
[i się zaczęło!]
S. trzyma nogi na gazie i hamulcu, a kieruje siedzący obok T!
[jedna z ich ulubionych rozrywek :>]
Skrzyżowanie. S (kierowca) nagle (niby nabijając się z kobiet) podnosi ręce do góry i krzyczy „AAAA!!!!!! SKRZYŻOWANIE!!!! CO TERAZ?! CO TERAZ?!” [myślałam, że zamorduję! :>]
M: dobrze, że jak się wymiotuje wszystko leci do przodu!
T: przy takiej prędkości to chyba i tak bez różnicy :D
No i najbardziej zapamiętany przeze mnie moment:
Jedziemy sobie normalnie, prosta droga, rozmowy, wszyscy się śmieją itp. a tutaj nagle:
S: SPIERDALAAAAAAAAAAAJJJJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
[wjechaliśmy na przeciwny pas, rzuciło mną w prawo! (głowa zatrzymała się na szybie, patrzę, a na środku pies! (ze smyczą na szyi)), jeszcze nie zdążyłam się dobrze wyprostować, bach! wracamy na pas, mną w lewo! S. znów ręce w górze (szybka myśl: dlaczego w najgorszych sytuacjach on puszcza kierownicę?!?!?!)]
Cisza.
[przerywana spanikowanym wyklinaniem S ;)]
Na początku trochę błądziliśmy, ale później było ok. :)
Załatwiłyśmy częściowo sprawę rekrutacji. Ale spóźniliśmy się przez to na film. Przesuwając ten, musieliśmy przesunąć też następny i skończyło się na tym, że wracaliśmy o północy ;)
W drodze powrotnej T. ściągnął M. skarpetkę, wystawił ją za okno, rozszerzył i udawał, że robi pomiary wiatru :D
Albo wkładał do niej świecącą na zielono komórkę, brał w dwa palce i krzyczał „AAAAA!!!! RADIOAKTYWNA!!!!!!!!” :DDDDD
Oczywiście (od samego początku, aż do końca podróży) temat co 5 minut schodził na wszelkiego rodzaju sprośności i zbereźności ;) [jechać kurna z dwoma facetami na przedzie! :D (samochodu oczywiście) (i M!)]
I wymiana licealnych wspomnień z M :)
Ogólnie – było ciekawie ;)
[i zawsze to jakaś odskocznia od ciągłego siedzenia w domu :)]
Następnego dnia (albo następnego po następnym;) wyjazd do Ka [i pamiętne obieranie ziemniaków o 8:30 rano :D]
Mieszka obok działek, a jeszcze nigdy nie wpadła na to, żeby zobaczyć, co jest za nimi! No nie mogę :)
Ale w końcu udało mi się ją wyciągnąć ;) Pierwszego dnia zatrzymałyśmy się zaraz za działkami. Drugiego pewne osobniki ryły koparką dziury w ziemi i wydobywały gaz ziemny, przez co musiałyśmy iść pod górę polem, na którym ktoś sobie coś zasiał! I tak waliło gazem... aż mnie głowa rozbolała po wejściu na górę! Ale dzięki nim Ka zgodziła się na wdrapanie się nieco wyżej :D
HA!
Kurcze, jak ja lubię chmury! Bez nich niebo jest takie... nudne :)
Ka :)
i my ;)
[superanckie zdjęcie :D]
A już myślałam, ze w jej okolicach nie ma miejsca na opalanie i wylegiwanie się na trawsku :D
a jest :D
muahaha :>
Dzisiaj mam dobry humor :)
[chociaż cały dzień przeleżałam na hamaku W CIENIU (działka), co by nie podrażnić już i tak podrażnionej skóry ;) (po wczorajszym wypadzie nad zalew)]
Co do zalewu… O tym jeszcze coś będzie – ku pamięci ;) Póki co powiem jedno: nie ma nic gorszego od połączenia: rower + ja! ;D
[a od siodełka tyłek boli mnie do tej pory ;) (chociaż podobno miałam miękkie :> (a droga długa ani tym bardziej trudna nie była! ;D))]
PS. Stara przyjaźń nie rdzewieje ;)
M. Lubię ją strasznie! Zastanawiam się jak to jest? Przecież my naprawdę nie mamy prawie nic wspólnego. Lubimy inną muzykę, inne imprezy, wydaje mi się czasem że inne towarzystwo też, mamy całkiem inne podejście do większości spraw, nawet nigdy nie podobał jej się mój sposób ubierania ;)
11 lat. Z przerwami, bo z przerwami, ale 11. – jakim cudem?! hę? :)
Wiadomość.
M: „Wiesz EDZIORKU... przepraszam Cie za to ze tak gadałam, teraz wiem jakie to było niepotrzebne. Zaczynam bardziej rozumiec o co tak naprawde chodzi, jestes jaka jestes i to jest najwspanialsze. Nigdy nie myslalas tylko o sobie (jak to teraz wszyscy robia), wydaje mi sie,ze w tobie jest wiele wiecej uczuc niz w setce innych ludzi :) i to jest naprawde niesamowite :* Badz zawsze taka jaka jestes i nigdy sie nie zmieniaj :****************** (zmadrzałam, bo teraz wiem, ze pomimo tego, iz praktycznie wszystko nas dzieli, zawsze moglam liczyc tylko na ciebie [i wydaje mi sie,ze nadal moge]) DZIEKUJE :*”
WYMIĘKŁAM :)))
normalnie wymiękłam :)
:********
Śpijcie dobrze, Robale :)