Archiwum 14 czerwca 2006


cze 14 2006 telefon
Komentarze: 12

Telefon. W przedpokoju jest stary, kiedyś niedziałający, cudem odratowany (choć i tak nie używany ;). W pokoju bezprzewodowy. Wszystko fajnie działa. Jedyną wadą jest to, że ma spóźniony refleks i dzwoni dopiero po trzech dryndnięciach tego z przedpokoju ;)

 

przedpokój: drrrrrrrrrn!

znów przedpokój: DRRRRRRRN!!

babcia: Adyta odbierz!!! [nie :> to nie jest błąd :> babcia mówi na mnie Adyta :D (nawet nie wiem czy o tym wie ;)]

jeszcze raz przedpokój: DRRRRRRN!!!

pokój! [w końcu, kurde!]: piiiiiiiib bib bib bib bib… piiiiiiiib bib bib bib bib

[podnoszę słuchawkę]

babcia [też podniosła :/] : SŁUCHAM!!!!!!!!

ja: słucham?

babcia: SŁUCHAAAAAAAAM!!!!!!!!!!!!!!

ja: Babcia!!!

Marta: hahahaha

babcia: SŁUCHAAAAAAAMMMMMMM!!!!!!!!

ja: BABCIA!!!!!!! ODŁÓŻ TEN TELEFON!!!!!!!!!!

przedpokój: trrr trrr, BACH!

Marta: ahahahahahaha

babcia wpadająca do pokoju: Kasia?! KASIA?!

ja: Boże, czekaj MARTA :

babcia: aaaa… Maaaaarta….

[poszła]

 

Matko! :D

 

[jedziemy nad zalew :)))))]

 

A obieranie ziemniaków było jednym z warunków na przyzwolenie na chwilowe wyjechanie do kuzynki :D

No i tak wstałam sobie o 7 rano, zabrałam się za sprzątanie, zakupy itp. itd. i  OBIERANIE ZIEMNIAKÓW :DDD [tacie na obiad ;)]

Musze powiedzieć, że całkiem inaczej obiera się ziemniaki o 8:30 :DDD

 

O, ktoś przyszedł :)

LECE!

 

lets : :