smęcę se ;)
Komentarze: 10
Rodzinka mnie rozbraja :) Ostatnie trzy lata pomieszkiwałam w internacie, ale mogłam [w sumie to musiałam] sobie wrócić do domu co tydzien. Każdy weekend w domu. Każdy piątek, sobota, niedziela. Było dobrze. W internacie działo się tyle, że zapominałam o tęsknocie i całej reszcie. Niby powinnam przywyknąć do życia z dala od domu, a tu NIE :)
Akademik za granicą, plus możliwość powrotu do domu raz na miesiąc (kiedy wszyscy wracają na weekend) to jednak nic przyjemnego :) Ale co poradzić. Koszta nie pozwalają, siły[?] też średnio... 5-cio godzinna jazda z przesiadkami, dusznymi i wiecznie spóźniającymi się autobusami to jednak nic przyjemnego. Godzina czekania na wielkim PKSie w obcym mieście na kolejny autobus [no.. ostatnio czekałam 55 minut ;)] Jeszcze ten gigantyczny plecak! I kurna stacja po przeciwnej stronie miasta od akademiku[ka?] - PADAAAAAAM na samą myśl! Warto jeszcze dodać, że bezpośredniego dojazdu do mojego miasta też nie ma i tak czy siak rodzinka musi wyjechać po mnie na granice. Dopieeero po tym wszystkim mogę sobie wygodnie legnąć na własnym, domowym wyrku ;)
Za trzy tygodnie koniec następnego kursu i do domciu na 10 dni :))))) JA CHCĘ JUUUŻ! :D
Gdzie ja się kurna wpakowałam. Po pierwszych wykładach miałam ochotę zrezygnować. Pełno różnych rodzajów matmy [do której mam z leksza wstręt] i chyba jeszcze więcej informatyki, ekonomii itp itd. No i co z tego że rozumiem co mówią na wykładach, jak kurna nic nie rozumiem z tych procesorów, połączeń i całej masy innych bzdur?! Momentami wymiękam, dopada mnie minimalny dół i masakryczne wątpliwości. Ale na zmianę decyzji chyba już za późno :) Z reszta... po skończeniu papier będzie fajny :D i praca pewno ;)
No nic to. Najważniejsze, żeby Mój Ziom nie zrezygnował, a będzie dobrze :)
Chyba zaczęłam od tego, że rodzinka mnie rozbraja ;) Ano tak :) Mama, która nigdy nie próbowała posługiwać się klawiaturą [nie znosi takich rzeczy] pisze dosłownie CODZIENNIE :) A nawet po pare razy :) Zostawia wiadomości zajmujące pół okienka gg :) Pisze o wszystkim - że tato pojechał na grzyby, że zrobiła ciasto, że zaraz umyje okna, że tate
bolą plecy po wykopkach, że ma katar... :))))) Do tego korzysta z dużych liter, znaków interpunkcyjnych, a ostatnio nawet zaczęła się bawić obrazkami :D
Tato to samo, ale on w miarę lubi takie rzeczy i u niego kontakt z urządzeniem elektrycznym jest raczej normalny. Ale
MAMA ... :D
Tato pierwszy odkrył obrazki - wysłał mi serduszko :DDD
A jacy byli ze mnie dumni po pierwszym kursie :D [z Polakow tylko ja i Ziom zdaliśmy wszystko na jedynke :D jeszcze
Niemiec, Czeszka i dwoch Czechow :)]
Ps. Mam małego stresa, bo po kursie ma dojść 10 osob z maturą międzynarodową i coś czuję, że będę się czuć jak
kompletny kretyn ;D
Ps.2. Pewnie już wszyscy zauważyli, ale na wszelki wypadek OSTRZEGAM: mam już problemy z odmianą polskich wyrazów ;) [a mój lap-top jeszcze nie posiada nawet czegoś takiego jak MICROSOFT WORD :D]
Chce do maaaamyyy!!! :DDDDD
Smęcę, wiem :D Ale nie moja wina. Zostałam sama kurna w wielkim akademiku :) Ze świadomością, że wszyscy są u siebie - to jest najgorsze.
Ano właśnie. Dziś przeżyłam "małego" szoka. To ja może skopiuję wiad. z gy-gy, bo już dosłownie nie mam sił o tym pisać, ani myśleć.
1) do rodzinki
".. Zaraz lece na zakupy. Zdenerwowalam sie bo kurcze.... mialam wczoraj troche dola ze tutaj sama zostaje, ale byla tak ladna pogoda... do tego poszlysmy na ten taras i w sumie juz się cieszylam ze bedzie dalej tak fajnie, ja w koncu bede miala troche czasu dla siebie,a nie ciagle ktos i ktos, ze bede mogla sie polozyc, poopalać, pomyslec albo posiedziec nad
jeziorkiem.... a tu sie tak brzydko zrobilo ze ani na dach nie wyjde bo zamarzne, ani nad jeziorkiem ladnie nie bedzie, ani
w ogole nic i kurcze pewnie przesiedze te dwa dni w pokoju :/
(...)
Kurcze ja nie wiem czy mi pieniedzy wystarczy. Dzisiaj przelicze ile dokladnie mi zostalo. Musze kupic duzy segregator, koszulki do niego, dlugopisy , papier toaltetowy itd itd No i tak sie zastanawiam czy wytrzymam bez tego wszystkiego jeszcze przez 3 tygodnie, ale juz mi sie maly nieporzodek w kserowkach robi, wiec przydaloby sie miec. No zobacze. Lece, paaa BUZIAKI :*"
2) do rodzinki
no ładnie.... wyglada na to ze kupie jedynie papier toaletowy, bo po zaplaceniu za akademik zostalo mi tylko 500 koron!
to jest jakos 70 zł!
za tydzien ide do pracy :/
nie no... ja naprawde nie wiem jakim cudem.... nic drogiego nie kupuje, jedyna rzecza ktora kupilam [poza jedzeniem]
sa te kolczyki ale one przeciez kosztowaly tylko 14 zl (na nasze)
z domu kasy nie bralam? no.. to chyba sie przeliczylam troche przed wyjazdem co do tego ile mi zostalo
3) chwilę wcześniej, do Zioma
1000 koron mi kurwa przepadło [tak, przepadło - nie chciałam rodziców denerwować]
nie no ja nie wiem co się z tym stało, już prawie caly pokoj przeszsukalam
jak zaplace teraz za akademik zostanie mi niecale 500 koron na 3 tygodnie! przegiecie
cos mi sie wydaje ze trza będzie zacząć poważną kuracje odchudzającą.....
jeszcze raz poszukam,bo normalnie nei moge
nie ma, za tydzien do pracy.
Samym przeczytaniem się zdenerwowałam :/
Wpadłam tu w sumie, żeby o tym nie myśleć :>
Z całej grupy tak naprawdę lubię w sumie tylko 3 osoby [A, Zabujanego w A i Mojego Zioma]. Jeszcze kilka wydaje mi się
w porządku, ale z nimi niestety nie mam żadnego kontaktu (inna narodowość, do tego nie mieszkają z nami).
Myślałam, że Niemcy są dziwni, ale szczerze mówiąc, porównując ich do naszych Polaków, naprawde nie są tacy źli ;)
Ja nie wiem... pojawiłam się i pełno dziwnych ludzi wybrało się w to samo miejsce. Norma :)
Gdybym chciała odpowiednio nazwać coniektóre osoby, nazwałabym je:
- Ja i Mój Świat Komputerów
- Ja i Mój Świat Procesorów
- wystarczy: "JA" [bądź Zapatrzony W Siebie, jak kto woli (lub Fałszywy (w sumie jedno i drugie pasuje))]
- Rozbrajający Swoją Niekumatością :)
- W OGÓLE MAJĄCY SWÓJ ŚWIAT [Dziiiiiiiiiiiiiiiwny! Naprawdę!]
- Puszczalska Ale Zabawna
- [trudno powiedziec... - nie lubi Zioma i A.za to, że na imprezach tańczą z płcią przeciwną, którą najchętniej też zagarnęłaby
tylko dla siebie, a mnie za to, że przebywam z Ziomoem i A :)]
- Pani Profesor
- Pani: Jestem Przemilusia Zawsze I Dla Każdego [naprawdę PRZE... aż za PRZE.]
- Pan Ruchający Wszystko Co Się Porusza
- Pan Ruchający Prawie Wszystko Co się Porusza
- Pan Mający Ochotę Ruchać Wszystko Co się Porusza
- Pan Sprawiający Wrażenie Normalnego i Nieśmiałego Ale Tak Naprawdę Też Mający Ochotę Przeruchać Prawie Wszystko Co Się Porusza :)
- Pan Przy Mnie Niecierpiący Muzyki Techno, Uwielbiający Praktycznie To Co Ja, A Przy Ziomie Wyznajacy Ze Chcialby Pojechac Z Nia Na Love Parade
itd.
Jak ja nie znoszę fałszywych osób...
Pocieszam się tym, że po LO już nic mnie nie zaskoczy ;)
No i oczywiście tym, że normalni też są ;)
Ostatnio siedzimy na któryms z wykładów... ja, Ziom, Zabujany w A.
Matma ze starszawym profesorem stojącym ciągle tyłem do nas, a jeśli się odwracał, to jedynie po to, żeby popatrzeć przez okno :) Stwierdziliśmy, że następnym razem możemy kupić flaszkę, położyć ją na ławce, obalić w czasie wykładu, a on i tak nic nie zauważy :D
Ziom i Zabujany o czymś rozmawiają... Prof. rozrysowywuje od 15 minut zbiory i tłumaczy jak wygląda A/B :D A przy dowodzeniu że:
[w miejsce gwiazdki trza sobie wyobrazić znak odwrotny do U ;)]
a) A*(BuC)=(A*B)u(A*C)
b) Au(B*C)=(AuB)*(AuC)
a do tego wszystkiego a=b (!) chyba z 10 razy powtórzył "really, REALLY SURPRISING!!!" :DDD
[póki co na kursie chodzi o zapoznanie się ze słownictwem, dlatego jedziemy z wszystkim od podstaw ;) czyli duperelki typu union, partition of a set, siquence i takie tam...]
Tamci rozmawiają, Ziom odwraca się w moją stronę
ja: ZERÓWKA... :/ [chodziło mi o pozioim wykładu ;)]
Ziom: AHAHAHAHAHAHA!!!! (wpadł w szał dosłownie! :D)
Okazało się, że rozmawiają sobie o tym, kto kiedy zaczął palić. Zabujany mówi, że czwarta klasa, Ziom, że piąta,
odwraca się do mnie (pewnie, żeby spytać), a ja "ZERÓWKA :/" :DDD
Jednemu pfor. zdzwoni w czasie wykładu komórka. Przeprosił, wyszedł. Wraca i mówi:
- Prezydent dzwoni. ... Ale nie Chech Rep. tylko USA." :D
Najlepsza jest sorka [Czeszka] z jednej z matm :D Sporo prof. z Cz. mowi naprawde dobrze, fajnie i w ogóle nawet w porządku. Ona zasób słownictwa też jakiś tam ma, ale wymowa ... o mamo! :D
Najlepsze jest TRZY --> "SRI" :DDD
Caly czas tak polewamy, że szok! :D Ja tam już dosłownie nie mogę :D Tylko czekamy kiedy [i jak!] powie 33! :DDD
No i oczywiście through --> SRU :D
"If aj goł sru..." :DDDD [padam!]
Ooooo! Słońce wyszło! Lece na dach :DDD
A terminy informatyczne wbrew pozorom nie są trudne - można je wkuć :)
Dodaj komentarz