Archiwum wrzesień 2006


wrz 30 2006 słownik :>
Komentarze: 8

siedzę nad kserówkami, szukam sobie synonimów do wyrazu "allowance" no i mam najpierw normalne: ulga / zasiłek / rezerwa... aż tu nagle:
allowance = dwie minuty do startu po zapaleniu pomarańczowego światła (żużel)
:DDDDDDDDDDD

Wymiękłam dosłownie :D
Aż musiałam się tym podzielić ;)

Także... gdyby ktoś był zainteresowany żużlem... ;D
[Jędruś? ;)]
Można sobie zaszpanować na trybunach :>

lets : :
wrz 29 2006 koniec
Komentarze: 7

DZIWNY DZIEŃ.

Przechadzaliśmy się z Zabujanym po mieście.
Pokazywał mi miejsca, do których chodził z A.
Jeziorka, podświetlane nocą fontanny...
Zrobiliśmy dla niej kilka zdjęć.




Obsypałam Krycha SMSami. Brak odpowiedzi.
[w ciągu dwóch miesięcy odezwałyśmy się do siebie RAZ. Jeden.]

Przemyślenia mało optymistyczne.
Trzeba było studiować tam, gdzie najblizsi... Trzeba było.
Oj głupiaś ty, głupiaś.


 

Dzień Krycha urodzin.
Dzień święta narodowego kraju w którym studiuję...
Dla mnie: Dzień przemyśleń.
I tęsknoty.


[nasze stare, kochane internatowe okno...
stare mury...
(stare czasy?)]

lets : :
wrz 27 2006 mail pierwszy :)
Komentarze: 6

Ajjjj - coś strasznego! Mówiłam już, że tak naprawdę bliskie są mi tutaj tylko trzy osoby? [reszta jednak nie jest taka zła, jest ktoś zabawny, jest ktoś ... i ktoś interesujący... (choć są przypadki... (dosłownie ręce się załamują)) ale to jednak nie to samo]
(może kiedyś...?)

Tak więc dwie z tych trzech osób dzisiaj opuściły akademik... W tym Mój Ziom.
Pustki w pokoju straszeczne.
Dziwnie tak jakoś.

Został mi tylko Zabujany W A.

Miałam regularnie wysyłać maile, streszczając co się u nas dzieje :)
[do Zioma oczywiście:)]
Konieczny jest wstęp - wiele się pozmieniało w ciągu dwóch miesięcy.... Zabujany nie jest już olewany ;) A. przy innych nie chce dać po sobie znać, ale... swoje wiemy :) Z resztą... przebywają ze sobą 24/dobę, a Zabujany też czasem coś z siebie przy nas wydusi ;)
[teraz jest przypał, bo A. wyjechała, Ziom wyjechał - a my tutaj za nimi smęcimy ;)]

Tak w ogóle, to przypuszczamy, że Zabujany też jest gejem [naprawdę ma coś w sobie], tyle że jeszcze o tym nie wie ;) [reszta grupy ma go za stu%'owego geja]. Długa historia, a czasu brak... :) Może innym razem? [jedno jest pewne - gej geja zawsze rozpozna i jednego do drugiego ciągnie... A do niego ciągnie :>]

Jest sobie też pewien Kam. Nie rozumiem obcokrajowców. Naprawdę nie rozumiem. Kurcze, no! Przebywając z nim wydaje się taki fajny [naprawdę w porządku!]. Sympatyczny, zabawny i do tego przystojny ;) Kojarzy sporo polskich słówek, zawsze był w grupie z A. Z całego rocznika też raczej przepada tylko za nami i dwoma swoimi rodakami. Ostatnio razem spędzaliśmy przerwy itd. My w sumie śmiejemy się ze wszystkiego. Najczęściej z siebie nawzajem ;D Tak często sie wkręcamy, że już czasem nie wiem kiedy ktoś mówi coś poważnie, a kiedy nie! :D Kam. tez wg. mnie jest bardzo zabawny, a jak zaczyna mówić po polsku, to już w ogóle! :D Wymiękam :D Zawsze śmieje się razem z nami. Mówimy co było nie tak, śmieje się, poprawia i cięgnie dalej z tymi cieszącymi się oczkami :) Wydaje się, że wszystko jest w porządku, a tutaj nagle na gadu, albo innym programie zaczyna wyrzucać z siebie wszytko co go gryzie i robić awantury o byle głupstwo. Przeszkadza mu to, że się śmiejemy, myśli, że nabijamy się z jego polskiego (a naprawdę tak nie jest). Wg. niego Polacy nie są tolerancyjni, są zakochani w sobie itp. itd. SZOK. W życiu bym się nie spodziewała! Zachowuje się całkiem inaczej niż myśli. Nie rozumiem tego at all :/
[mały przerywnik - właśnie zobaczyłam co napisałam.... uhhh jaki ze mnie głupol! (chodzi o fragment po ang.) nie panuje nad tym ;) naprawdę nie mam pojęcia jak to wyszło!]
Później przeprasza za to co powiedział. Niby wszytko jest ok, a następna rozmowa na gadu znów kończy się awanturą. Np. o to, że on powiedział "dobranoc, miłych snów, do jutra", a A. odpowiedziała tylko "pa". A on chciał usłyszeć coś miłego. To A. przeprasza. I tym razem jest awantura o to, że ona go ciągle przeprasza, a on tylko chciał usłyszeć coś miłego. A. podaje małą sugestię. Oczywiście do czego dochodzi? Tak właśnie - do następnej awantury, której powodem jest to, że ona (niby) ciągle coś mu sugeruje, ciągle poprawia, ciągle coś jej nie pasuje. MAAAAATKO! [a to naprawdę nie jest tak!]. Nigdy nie powiedziałabym, że ten chłopak może dusić w sobie takie problemy.
Dzisiaj A nie przyszła, a ja podczas rozmowy z nim bałam się uśmiechnąć, żeby nie było, że jestem nietolerancyjną Polką, która nabija się z jego polskiego! Nie no tragedyja.

Aha! A wcześniej (jak jeszcze nie wiedzieliśmy co siedzi w naszym Kam'ie, a A. raczej olewała Zabujanego) A. wszystkie przerwy spędzała z Kam'em. Zabujany nie wytrzymywał z zazdrości, dochodziło do fochów [zawsze były fochy, żadnych rozmów, żadnego wyjaśniania sobie co i jak - po prostu FOCH, zero odzewu (ale długo nie wytrzymywał;)]

A mi się z nimi naprawdę dobrze dogadywało. Szczególnie z Ziomem, z którym tak się zżyłam, że szok :) [mam nadzieję, że jednak nie zrezygnuje i za miesiąc spotkamy się na oficjalnym rozpoczęciu :>]
Jesteśmy CAŁKIEM inne. Ubieramy się inaczej, słuchamy innej muzyki, mamy inny sposób bycia, zupełnie inne ideały, podejście do prawie-wszystkiego! A jest dobrze :) Potrafimy śmiać się razem z tak głupich rzeczy, że aż trudno uwierzyć :) Gdybym chciała powiedzieć, co nas ostatnio tak mega-rozbawiło, pewnie nawet nie wiedziałabym jak to napisać, a jak już znalazłabym sposób i tak nikt by tego nie zrozumiał :) Było dobrze. Bardzo.

Ekhm... no tak, to miał być wstęp ;D
To ja już może przejdę do wiadomości [plan polegał na skopiowaniu wiadomości, żeby szybko i sprawnie podsumować, co się dzieje... Chyba mi trochę nie wyszło z tym 'szybko i sprawnie' ;D]

-->
"Widzisz jak szybko się stęskniłam? ;)
Ale powiem Ci, że dzisiaj jakos zlecialo [pewnie dlatego, ze przecież pol dnia bylyscie tutaj :)]

Sciągałam sobie mp3, później przyszedł Mek.(Gitarzysta (kiedyś coś o nim chyba wspominałam)) [jutro chyba mamy iść do jakiegoś klubu z instrumentami na żywo: bębenki, gitarki i takie tam :) w poprzednią srode tez podobno byli]
Później doszedł Sew.
Prezes chyba jednak ściemnia, bo komuś innemu powiedział, że pracował w CHORWACJI!! [nie no SZOK]

Oni wyszli i dosłownie 5 minut później przyszedł Zabujany. Chwile pogadaliśmy i oczywiście wlazł na gg. Od 9 do 11 (nawet dluzej!) rozmawiał z A... [Kam. zaczal zarywac do A. przez internet!! (jak juz dojechała do domu), pisal jej że ma piękne usta, oczy itd. !] Podsumowując: Zabujany rozmawiał z A., która rozmawiała z Zabujanym i Kam'em. jednocześnie, przekazując Zabujanemu wszystko, co tylko Kam z siebie wydobył ;)
Ja w tym czasie ładnie przepisywałam matme ;)

A teraz [doslownie do tej pory] wkręcałam Zabujanemu ze jest gejem :DDD
Musze przyznać że mówiłam naprawde sporo i poważnie, a nawet nie było focha! :D Zabujany sie wyrobil ;) :D
M.in. zasugerowałam, żeby pogadał sobie w pokoju (przed snem :D) z R. o tym, czy wyczuwa w nim geja ;D

Aha! I wysłałam przy nim mesa do Nat: Nat podaj mi numer odcinka tego SouthParka[u?] o naszej przyszłej dr. od matmy i nauczycielu, który nie wie, czy jest gejem, czy nie, bo tutaj kolega ma problem... :DDD /Ed

Troche się polewaliśmy, ale w końcu [jakoś po 30 min] powiedział, żebym już lepiej przestała mu motać w głowie, bo sie obrazi :D


Lece się kąpać i do wyra :)

Pusto tutaj bez Ciebie kurcze..."

Naprawdę pusto...

lets : :
wrz 25 2006 SMS
Komentarze: 8

- [zalegly, nocny sms] Hej, kobity :D cos kojarze ze w tamtym roku zamawialyscie sobie tutaj pizze... :> Mozna zamowic tym telefonem z pokoju?:D I JAK?! [Mamy nr pizzerii jak cus] Wspomozcie biednych, glodnych studentow! ;DDD/Ed
- Można, można, tylko musi być pizzeria S-ki albo menzy(ta w bloku D), bo telefony działają tylko na terenie akademików. No i czynne jest tak od.... (...) Aha i pizza piwna z menzy wymiata!;) Tylko ostra jest trosszke.
- ajjjj... to do tych menzowych numeru nie mamy, kruca
- No ja niestety nie pamiętam, chociaż korzystałam ze sto razy ;) Ale w sumie to 4 cyfry, czyli tylko 9999 kombinacji... Próbujcie! :P
- podaj Nat jak to obliczyc za pomoca kombinatoryki i prawdopodobienstwa :DDD
- A tak to nie wiem, ja na palcach zawsze licze...
[tutaj już się zaczęłam głupio śmiać nad kom., Ziom pytał o co chodzi... preczytałam jej tez zaczęła się śmiać,to odpisuje (dalej się głupio ciesząc ;)]

- hahahah ZIOM JUZ CIE LUBI! :DDDD
- Ale to chyba nie tylko dlatego, że mam tak dużo palców, nie?
 

lets : :
wrz 23 2006 co za dzień
Komentarze: 10

Co za dzień!

- rozerwałam bieliznę [majty znaczy się (roztargały się dosłownie!)]
- zgubiłam biustonosz
- zgubiłabym właśnie klucze
(na szczęście okazało się, że zostawiłam je w pierwszym klubie)

To ja może pójdę już spać? ;)

lets : :